Translate

wtorek, 2 lipca 2013

8 miesięcy razem

Moja kochana Zuzia, cudowna i wspaniała... mam przyjemność być jej mamą już równo 8 miesięcy. To niewiarygodne, kiedy to minęło.... ahhhhh.
Dzisiaj był również mój pierwszy dzień  w pracy po macierzyńskim..... dziwnie było! Nie pamiętałam prostych rzeczy,  które wcześniej robiłam automatycznie...!
No ale cóż, trzeba było wrócić to wróciłam.
Mam tylko obawy jak wszystko pogodzić, jak poradzę sobie z brakiem czasu...:-) czas pokaże jak będzie, a ja będę starała się robić wszystko najlepiej jak potrafię!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

treningi

Lubię odmianę, nowości i urozmaicone życie. Odkąd zostałam mamą każdy dzień zdaję się być taki sam dlatego jeśli chodzi o treningi to muszą one być urozmaicone. Szybko się nudzę więc nie dałabym rady uprawiać tylko jednego sportu.  Dlatego mój tydzień treningowy wygląda mniej więcej tak.
Poniedziałek - pilates - dla wzmocnienia mięśni środka i relaksu kręgoslupa
Wtorek - jak starczy czasu to - fat burning - typowe kardio przy tętnie ok. 65 - 70 % możliwości
Czwartek - power dumbell - typowo siłowe zjęcia z dość dużym obciążeniem i w szybkim tempie
Sobota - spinning - również kardio ale i siłowe, bo jeździmy na dość dużym obciążeniu.
Takie połączenie i urozmaicenie daje mi najwięcej możliwości. Jednak, jak już mówiłam, jestem dość zabieganą osobą i czasami któryś trening jestem zmuszona ominąć.... ale i tak czuję, że taka aktywność to dla mnie najlepsze rozwiązanie.
Dochodzi czasem jakiś trening Chodakowskiej (jak Zuzka śpi) ewentualnie jak babcia popilnuje to i rower wchodzi w grę :-) Jak widać przy odrobinie pomocy bliskich i zaangażowaniu taty można nadal prowadzić aktywne życie. Niestety już 2 lipca wracam do pracy i trochę martwię się, że nie poradzę sobie z tęsknotą za maleństwem, no i że życie nabierze jeszcze większego rozpędu i nie starczy mi już na nic czasu. Mam nadzieję, że chociaż dwa razy w tygodniu uda mi się znaleźć czas na wypad do klubu.



poniedziałek, 10 czerwca 2013

rzecz o wodzie

Kochani jak wiadomo woda zdrowia doda..... ale czy aby na pewno wiemy jaką spożywać?? Reklamy przekonują nas to picia wody mineralne zawsze i wszędzie. Natomiast ja po przeczytaniu wielkiej ilości artykułów w internecie, książkach itp. doszłam do wniosku, że wodę mineralną powinniśmy pić przez dwa tygodnie, a następnie odstawić ja na jakiś miesiąc do półtora. Na co dzień najlepsza jest woda źródlana, a jeszcze lepsza woda strukturowana, która wg dr Tombaka jest najzdrowsza dla odnowy komórkowej organizmu, a w swoim składzie jest identyczna jak ta występująca w roślinach i w komórkach ludzkiego organizmu. Można ją przygotować w domu, a oto przepis.


                                  WODA STRUKTUROWANA:


Nalewamy wodę źródlaną do garnka, wstawiamy ją na noc do zamrażalki. Rano wyjmujemy i czekamy aż lód stopnieje. Kiedy zostanie cieniutka warstwa lodu na górze przekłuwamy go i wodę spod spodu wlewamy do butelki. Gotowe :-) Najzdrowsza wersja wody to właśnie ta, która stopniała z lodu :-) Oto cała tajemnica!!!

czwartek, 6 czerwca 2013

zielona kolacja oraz to co wg mnie jest zgubne w diecie

Moim największym marzeniem jest to aby moja rodzina żyła długo i zdrowo.... nie jestem z wykształcenia dietetykiem i lekarzem ale w rodzinie mam i jednych i drugich więc bardzo często zasięgam ich opinii, a ponadto kieruję się w diecie intuicją, zdrowym rozsądkiem i wiedzą popartą literaturą, dobrymi stronami w internecie oraz..... swoim własnym doświadczeniem, a mam go niemało.
W żywieniu kieruję się kilkoma podstawowymi zasadami, które na prawdę bardzo łatwo wprowadzić w życie. Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę, że ciało człowieka składa się z  wody, białek, węglowodanów, tłuszczy, witamin, składników mineralnych i enzymów, a więc dieta musi dostarczać nam tego z czego sami jesteśmy zbudowaniu (to powinniśmy wiedzieć jeszcze ze szkoły podstawowej z lekcji biologii). Nie może zabraknąć NICZEGO z żadnej grupy. w ten sposób radzę wszystkim odrzucić wszystkie diety, które odrzucają całkowicie którykolwiek ze składników budulcowych naszego organizmu.


A OTO OGÓLNE ZASADY, KTÓRYMI KIERUJĘ SIĘ W ŻYWIENIU:


1.                    WODA


Ja staram się we wszystkim zachowywać zdrowy rozsądek, również i w piciu. Nie chodzi o to aby ciągle pić.... nie, nie i jeszcze raz nie. Powinniśmy pić z umiarem czyli dzień zacząć od szklanki wody dla pozbycia się toksyn, które organizm zgromadził przez noc dzięki samoistnemu oczyszczaniu się organizmu, a następnie raz na jakiś czas wypijać po szklance płynu (woda, herbata, sok świeżo wyciśnięty z owoców i warzyw). Jedna zasada: nie doprowadzamy do uczucia silnego pragnienia gdyż jest to pierwszy objaw odwodnienia organizmu. Znakiem na to iż jesteśmy prawidłowo nawodnieni jest kolor i zapach naszego moczu, jeśli jest on ciemny i ma intensywny zapach oznacza to, że pijemy stanowczo za mało. Czyli najwazniejsze to aby obserwować swój organizm.... :-)



2.                 5 POSIŁKÓW DZIENNIE 


Właśnie tyle razy dziennie jem, a te posiłki dla mnie  to śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja. Śniadanie jem maksymalnie do godziny po przebudzeniu i jest to najczęściej jogurt z ziarnami, owsianka, musli z jogurtem, do którym dodaję zawsze ziarna dyni lub słonecznika, otręby i jagody goi lub żurawinę, często też jem jajecznicę z papryką i szczypiorkiem lub kanapki z chleba pełnoziarnistego z białym serem i warzywami lub pastę rybną...... mam taką zasadę, że jak na pierwsze śniadanie jem coś jogurtowo-ziarnistego to na drugie zjadam jakieś jajka bądź kanapki i odwrotnie. Obiad to najczęściej jakaś zupka warzywna lub krem, nie doprawiam maggi ani vegetą, ograniczam sól, za to doprawiam ostrzejszymi przyprawami i ziolami :-) na podwieczorek często zjadam owoc, a na kolację albo rybka albo sałatka. tak jest najczęściej ale nie jestem bez grzechu hehe.


3.              OSTATNI POSIŁEK NA OK. 2 GODZ. PRZED SNEM

Największą dietetyczną bzdurą jaką kiedykolwiek słyszałam to jedzenie ostatniego posiłku przed 18. Nie wiem kto jest autorem tej bzdury ale przeraża mnie fakt iż tak dużo Polek i Polaków boryka się z tym stwierdzeniem.... Przecież na zdrowy rozum, jak ktoś chodzi spać ok. godz. 22 - 23 to jak ma przetrwać do rana skoro ostatni posiłek zje przed 18? Jakaś masakra. Ja ostatni posiłek jem ok. 19.30 - 20.00, a spac chodzę między 22 a 23 :-)


4.          MIĘSO I RYBY NIE SĄ ZŁE


Mięso, jeśli jest z pewnego źródła na prawdę nie jest złe. Oczywiście powinniśmy go spożywać w ograniczonej ilości i wybierać te chude (kurczak, indyk, króli, cielęcina, polędwica wołowa i chudy schab) i odpowiednio je przyrządzać.  Gotować, piec bez tłuszczu, dusić z warzywami, grillować na tackach, nie łączyć z ziemniakami, solić tylko odrobiną morskiej soli i łączyć z warzywami zwłaszcza zielonymi :-)
Do ryb nikogo nie muszę chyba namawiać, są na prawdę zdrowe, również te słodkowodne. Unikajmy jedynie ryb z niepewnego źródła i tych wędzonych gdyż dym wędzarniczy jest rakotwórczy, nie jedzmy ryb w panierce :-)




5.      TŁUSZCZE ROŚLINNE


A to jest właśnie to co tygryski lubią najbardziej :-) Jednak od razu obalę mit jakoby oliwa z oliwek była najzdrowsza. Owszem jest zdrowa ale dla ludzi mieszkających na południu, którzy mają dietę bogatą w ryby i owoce morza.  A dlaczego? Ano dlatego, że oliwa z oliwek ma stosunkowo mało kwasów omego, dla ludzi z południa to wystarczy gdyż inaczej się odżywiają. Dla przeciętnego Polaka, który ma za długie ząbki na rybki jest ich stanowczo za mało dlatego powinniśmy spożywać przede wszystkim olej rzepakowy, kukurydziany i lniany :-). Ja do smażenia czy duszenia używam odrobiny rzepakowego, a do sałatek najczęściej lniany i kukurydziany i od czasu do czasu z oliwek i pestek winogrona :-)



6.      UNIKANIE CUKRU, SOLI ORAZ GOTOWYCH PRODUKTÓW


Nie używam cukru, jeżeli już muszę coś posłodzić to stawiam na zdrowy cukier palmowy oraz trzcinowy ale tylko ten nierafinowany. Nie solę warzyw, a do zupy dodaję na prawdę odrobinę soli morskiej. Keczup robię sama z pomidorów z działki, papryczki chilli i zielonej pietruszki, daje to do małych słoiczków i mam na całą zimę :-)  Bardzo rzadko jem ciasta i naleśniki, a jeśli już to tylko z mąki razowej :-)


No w sumie to są najważniejsze moje zasady żywieniowe, jest jeszcze kilka innych, którymi się kieruję ale nie chcę nikogo zanudzać aż takimi szczegółami :-) Notka i tak wyszła mi długa i mam obawy czy ktoś przeczyta ją w całości :-) Inne będą bardziej zwięzłe.


A na koniec, prosty sposób na smaczną i zdrową kolację.

Potrzeba nam:
- 1 mała cukinia
- szpinak świeży (całe liście) - tyle ile sobie życzysz
- 2 łyżki jogurtu greckiego
- 3 ząbki czosnku
Cukinie kroimy na podłużne plasterki o grubości ok. 0,5 cm, przyprawiamy ostrą papryczką, odrobiną soli morskiej i ziołami prowansalskimi i skrapiamy odrobiną oliwy. Wsadzamy na ok. 10 min. do dobrze nagrzanego piekarnika ok. 175 stopni. W tym czasie na rondelek wlewamy pół szklanki wody wsypujemy szpinak oraz drobno posiekany czosnek. Jak szpinak trochę zmięknie doprawiamy pieprzem i dodajemy dwie łyżki jogurtu greckiego. Gotowe! Smacznego!










środa, 5 czerwca 2013

Na bloggerze jestem nowa, choć kiedyś już próbowałam tutaj pisać ale jakoś tak nie bardzo mi się tu podobało.... kwestia przyzwyczajenia!
Jestem mamą 7 - miesięcznej Zuzy, w której jestem zakochana po uszy, macierzyństwo mi bardzo służy, choć początki były koszmarne, bardzo zły nastrój, łzy, problemy z karmieniem piersią, strach.... można by wymieniać i wymieniać ale co najważniejsze problemy szybko minęły, sytuacja się ustabilizowała, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez tej małej, uśmiechniętej iskierki.
Zuzia jest złotym dzieckiem, przesypie całe noce, odkąd miała niecałe trzy miesiące, je wszystko co mamusia poda, a to nie jest byle co :-)
Na tym blogu chcę zapisywać najważniejsze chwile z jej i mojego życia ale i nie tylko.... jestem koneserką zdrowego odżywiania, uwielbiam kuchnię azjatycką i fitness, o którym również będę tutaj pisać. Interesuję się psychologią, polityką, sportem i dietami w szerokim pojęciu oraz modą. Czyli będzie tu o wszystkim :-)
Ciekawa jestem czy ktoś będzie tu zaglądał. Póki co przepraszam za wygląd tego bloga ale póki co muszę nad tym popracować, a przy małym dziecku nie zawsze jest to łatwe :-)